Z przystankami na żądanie zawsze są problemy nawet tymi w komunikacji miejskiej, nie mówiąc/pisząc już o tych kolejowych. W komunikacji miejskiej trza machać ręką, by zatrzymać pojazd nadjeżdżający. Tu, przynajmniej w tej kwestii jest sprawa jasna, pozostaje tylko ile wcześniej i jak długo machać, wszak kierowca w tym czasie, kiedy machamy, może obserwować np. pojazd przed sobą, a niekoniecznie zatokę, czy przystanek.
Sprawy układania RJ, to już zupełnie inne zagadnienie. Od lat toczy się spór, czy w RJ zakładać czas na każdorazowy postój na takich przystankach, czy przelot. Wiadomym jest, że na takich przystankach najczęściej są ludzie w szczycie komunikacyjnym. Brak czasu na postój tylko zwiększy opóźnienie pojazdu. Każdorazowe zablokowanie czasu na postój w zatoce, tylko pogorszy czas jazdy np. wieczorem czy wcześnie rano.
Teraz odnośnie pociągów. Skąd mechanik ma wiedzieć, że osoba stojąca na peronie chce jechać, tym bardziej z odległości 300m. Może jest to mikol fotografujący pociągi, otoczenie kolejowe z peronu, bo, teoretycznie, tylko z tego miejsca można fotografować i to właśnie w miejscu widocznym dla mechanika. Skąd ma wiedzieć, że nie jest to osoba spacerująca po peronie. Zakładam, że każdorazowo mechanicy początkowo będą bardzo zwalniać przed przystankami, by nie było drażliwych sytuacji. Nie od dziś wiadomo, że przełożeni mechaników nie zawsze stoją po ich stronie, a za prawie zatrzymanie na przystanku pewnie nic nie grozi.