E-Lekcje dyskusja

[k. wojak]

Nikt nie troluje przeszkadza myślę że to dobry pomysł był.

Zależy na jakich ludzi się trafi.
Pomimo, iż moje lekcje nie są złe, to coś mi się w nich nie podoba.

[k. wojak]

Przykro mi, ale muszę to napisać. Bardzo ubolewam, iż moja szkoła zdecydowała się przejść na takie, a nie inne nauczanie. Większość (jak nie wszyscy) w tym czasie grają w LoLa, Simsy, lub po prostu wchodzą na spotkanie, ale w nich nie uczestniczą lub po prostu nie słuchają. Uważam, że efekt jest prawie taki sam, jakby tych lekcji nie było, uważam je za marnowanie czasu i swojego i nauczycieli.

[EN57-002]

  Nie chodzę już do szkoły, to napiszę o problemie z drugiej strony. O ile chodzący do szkoły są w wieku, w którym nowinki techniczne, programy, aplikacje mają w małym palcu, to z drugiej strony jest już inaczej.
  Teraz wyobraźmy sobie nauczyciela 50 letniego, który nagle, bo przecież nie miał tego w planie, musi ogarnąć programy do wysyłania lekcji, sprawdzania ich, do nadawania fonii, obrazu itp. Mało tego, to musi wyjść, bo przecież jak nie, to beka z niego będzie do wakacji.
   Mało tego, w tym ogólnych chaosie nauczycielom rozwiązania są narzucane przez dyrekcję, rzadziej kuratoria, którym trudno jest odnaleźć się w bieżącej materii, z racji wyższej średniej wiekowej. Więc tu dyrekcje szkół mają wolną rękę, ale program, co już kuratorium narzuca, trza realizować. Jak? No to na dole muszą to ogarnąć we własnym zakresie.
   Właśnie ta niedoskonałość, ta szybkość działania, powoduje, że na lekcje wbijają osoby z zewnątrz lub i nie, i mącą w czasie lekcji, co następnie krąży po yt nabijając wyświetlenia.

[k. wojak]

Teraz wyobraźmy sobie nauczyciela 50 letniego, który nagle, bo przecież nie miał tego w planie, musi ogarnąć programy do wysyłania lekcji, sprawdzania ich, do nadawania fonii, obrazu itp. Mało tego, to musi wyjść, bo przecież jak nie, to beka z niego będzie do wakacji.

Mam dokładnie podobne odczucia, ale teraz z innej beczki.

Granica absurdu osiągnęła u mnie apogeum. W ubiegły poniedziałek jako zadanie domowe z działalności gospodarczej, mieliśmy wykonać opis narzuconego przez panią podatku (podział na osoby, rodzaj określała Pani, można było mieć kilka). Kiedy mój kolega miał je odczytać, napisał na czacie, że nie ma mikrofonu (nie jedyny, jest chyba jeszcze co najmniej jedna osoba). Na to Pani nieuzasadnienie moim zdaniem się zdenerwowała, powiedziała, że stawia mi minusa, i że powinien o to zadbać wcześniej i zanieść go do naprawy, a także, że informacje na temat tego podatku, musimy sobie wyszukać sami. Wstrząsnęło mną to, ponieważ uważam, że powód tego minusa i stosunek Pani do tej sytuacji jest absurdalny i karygodny. Uważam, że w obecnym czasie i sytuacji naprawa mikrofonu nie jest priorytetem. Tym bardziej, że platforma, na której odbywają się moje lekcje, daje możliwość uczestniczenia bez mikrofonu. Współczuję mu.

[k. wojak]

W poniższym filmie mówię, dlaczego jestem na nie, jeśli chodzi o taki system nauki.


[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=J61cCvvElhk[/youtube]

[siudemky]

No dziwne, że coś cicho pomimo powrotu do zdalnych.